Żłobek lepszy niż babunia?

http://dziecko.onet.pl/21734,6,41,zlobek_lepszy_niz_babunia,artykul.html

Ja mając wybór nie zdecydowałam się na żłobek i czuję że zrobiłam dobrze. Nie wydaje mi się też żeby dziecko pilnowane przez babcię miało się gorzej rozwijać. A co Wy myślicie na ten temat

ja również nie jestem za żłobkami a przynajmniej gdy dzieci mają mniej niż dwa latka. nie sądze że panie w przedszkolu okazują dzieciom chociaż odrobinę czułości, miłości i dużo się nimi zajmują. bo mają kilkanaścioro dzieci a nie jedno czy dwoje. owszem starsze dziecko które umie już się w pewien sposób komunikować to może i wpływ przebywania w grupie dzieci ułatwia im oswajanie się i naukę do przyszłego życia. Jednak maluchom nikt nie da większej opieki, zrozumienia i miłości (oczywiście oprócz rodziców) jak np. babcia czy dziadek. Między innymi dlatego nie wróciłam do pracy ponieważ mam pracujących rodziców a małej do żłobka oddać nie chciałam!!!!

chociaż jakbym nie miał innego wyjścia to musiała bym oddać dziecko do żłobka ale póki co to chcę spędzać z nią najwięcej czasu.

a ja za złobkiem jestem,jak wróce do pracy to na pewno bede musiała je tam dać,bo nie mam z kim zostawic,obie babcie pracuja.moja siostra dała syna swojego jak miał kilka miesiecy i nie narzekała,zajmowały sie ,zaniedbany nie był,zawsze uśmiechniety,i rozwijał sie prawidłowo...była zadowolona...tak wiec nie mam nic przeciwko

I tak źle i tak nie dobrze. Wszystko zależy od dziecka.. I od babci.

Nie chciałabym żeby obce baby wychowywały mi dziecko. Ciesze się że mam taką sytuację że mogę siedzieć z małym w domu. Do przedszkola jak najbardziej tak od 4ech lat.

nie dała bym małego do żłobka po pierwsze nie umiała bym się skupić na pracy cały czas by mi się wydawało że on płacze!
Żłobkom mówię zdecydowane nie!!!

a ja jestem rozdarta... bo wiecie babcie na wszystko pozwalają ale mają więcej czułości i miłości do dzidzi... niestety będę skazana wcześniej czy później oddać małą do żłobka bo na babcie nie mogę niestety liczyć a do opiekunek jakoś nie mam zaufania a u nas w wawie są takie fajne żłobki że jest 3-5 dzieciaczków w jednej sali z panią i wydaje mi się ze to fajne rozwiązanie.. tym bardziej że jak wrócę do pracy to będę poza domem 12 godzin a prace zaczynałabym od 9 wiec 8-20 poza domem ... kiedy to moje dzieciątko będzie widywało mamę...

u nas to wygląda tak, że nie mogłam oddać dziecka do żłobka z kilku powodów. Została na szczęście opcja pod tytułem babcia. Jednak nie są to same plusy. Mała jest zadbana, najedzona, wybawiona, ja nie martwię się, ale...to 'ale" to rozpiszczanie do granic możlwiości, co doprowadza mnie do dzikiej pasji.Żadne z rozwiązań nie jest doskonałe. Aaaa...babcin minus to jeszcz kłamstwo...oszukuje mnie jak tylko może!

MamaM co masz na myśli pisząc że babcia Cię oszukuję? Ciekawa jestem.

Współczuje wszystkim mamusią które muszą oddawać dzieciaczki do żłobka, dla mnie to smutne.

aniu dotyczy to oczywiście zakazów...ja rozumiem, że o pewnych rzeczach tak po prostu, po ludzku można zapomnieć, nie wiedzieć,,,ale jak mówię, że czekolady nie, to nie...to samo dotyczy godzin popołudniowego spania i usypiania na rękach...brrrrrrrrrrrrrrr

Ja z moją mamą mam ten sam problem!!! Denerwuje mnie kiedy ja mówię co wolno a co nie a ona i tak robi po swojemu.

babcie:) moja mama przyjeżdża do małej do nas...ostatnio szukaliśmy łyżek bo nam zrobiła remanent w szufladach (Mała śpi a ona sie nudzi:)

Ach te babcie, ( jedną mam w domu ), daje Filipowi coś do zabawy czego nie może np tik taki bo nie chce żeby się rozpłakał bo mu nie dała i wysyła go do mnie żeby zła mama zabrała.
A jak jej wczoraj powiedziałam że zaczynam wprowadzac dyscyplinę i zakazy to popatrzyła na mnie jakbym uciekła właśnie z psychiatryka. Dodała komentarz w stylu -'' przecież on jest taki mały i nie rozumie''. No jasne a poszukaj w szufladzie czekoladki to rozumie itp...

u mnie jest to samo jak coś jest nie to Mała jest jeszcze mała i nie rozumie, ale jak coś łapie w lot czego ją akurat z mężem uczymy (piosenka albo coś w tym stylu) to babcia hymny pochwalne pieje jaką to ma wybitną wnuczkę...ale i tak jestem Jej wdzięczna że jest z Małą

Ja tez sie cieszę że ''mamy'' swoja w domu lecz zawsze bedzie wielkie ALE...

to ale jest jednak niczym w porównaniu z tym wszystkim co przechodziłabym posyłając Małą do żłobka (to zresztą jest niemożliwe!) czy wynajęcie opiekunki...niestety opcja urlop wychowawczy nie jest realna...nie stać nas na to

Więc pozostaje Ci zagryzć zęby i nie dostrzegać babcinych małych akcyjek.

i właśnie to robię

ehhh ja tam się takich instytucji jak żłobek obawiam.... takie maluchy nie maja jeszcze kompletnie umiejetnosci funkcjonowania w grupie- potrzebuja kontaktu indywidulanego ... jakos trudno mi to sobie wyobrazic jak jest jedna pani nawet na kilkoro dzieci... poza tym ciezkie pieluchy, infekcje...brrr przedszkole tak! bo dzieci sa dojrzalsze i wrecz potrzebuja kontaktow spolecznych! potrafia sei ze soba bawic a w zlobku to jak takie zwierzaczki- kazde osobno... biedulki!

ja mojego malego nie oddalam bym do zlobka przez fakt ze balabym sie co tam te baby robia z moim dzieckiem bo przeciez on by mi nie poeiwdzial pozatym moja sasiadka oddala dziecko do zlobka i to juz nie takiego maluszka bo ma prawie 3 lata i co z tego musiala caly czas sie zwalniac bo ciagle byl chory i wkoncu zabrala go ze zlobka bo dziecko zarazilo sie szkarlatyna

Ja na szczescie mam ten komfort, ze moge z mala siedziec i nie musze jej oddawac pod niczyjy opieke. Co do zlobkow i babc - jedne i drugie maja swoje plusy i minusy (babcie niestety tez!!!)

Widzaialam to doskonale jak moi rodzice byli nas odwiedzic. Zostali u nas ponad 2 tygodnie. Przez ten czas ja malo bylam w domu, bochcialam to wykorzystac i pozalatwiac moje sprawy, a mala byla caly czas z dziadkami. Problem w tym, ze moja mama bardzo chciala sie nia zajac, ale niestety zdrowie nie zawsze jej na to pozwalalo (do czego oczywiscie sie nie przyznawala!!!). W efekcie "biedne" dziecko (11miesieczne biegajace dziecko!!!!!!!) prawie caly dzien bylo wozone w wozku :(
Nie dosc, ze nie miala ruchu, malo co sie bawila, to przez ten krotki czas przytyla 1,5 kg!!!
Na szczescie innych wytycznych mama scisle sie trzymala, ale jak ktores z nas wracalo do domu to dziecko az raczki wyciagalo z blagalnym wzrokiem i gdyby umialo zawolaloby: wolnosci!!!

Moja teściowa twierdzi, że od tego są dziadkowie, żeby wnuki rozpieszczać. Tylko, że potem ich rodzice nie mogą sobie dać z nimi rady.
No i wkurzające jest to, że oni zawsze wiedzą lepiej, nie zważając na zmieniające się realia.
Mam nadzieję, że nie będę musiała często korzystać z ich pomocy.

aniaffff napisał:MamaM co masz na myśli pisząc że babcia Cię oszukuję? Ciekawa jestem.

Współczuje wszystkim mamusią które muszą oddawać dzieciaczki do żłobka, dla mnie to smutne.

Nie ma czego współczuć, wybierając odpowiedni żlobek, dziecko idąc tam, jest szczęśliwe. Też na początku traktowałam to miejsce jako "przechowalnię" ale gdy Tomaszek opowiada co robił, czego się nauczył to aż nie sposób jest się uśmiechnąć. I teraz uważam, że dobrze się stało, że chodzi do żłobka. Chociaż jest jeden minus w sumie gigantyczny - często choruje. no ale nie można mieć wzystkiego. Uodporni się. Przynajmniej mam taką nadzieję.

oczywsicie to barzdo indywidulana sprawa...ale sa dzieci ktore sie nie odnajduja z zlobku- dla mnie temat czestego chorowania nie jest wcale sygnalem do nabycia odpornosci.....
uklad odpornosciowy jest w tym wieku na tyle niedojrzaly ze wszystko lapie....a nie jestem pewne czy czeste infekcje sprzyjaja uodpornieniu....

Mamuśka chodziło mi o to jak rodzice posyłaja dzieci do żłobka z konieczności a nie z wybory.

Jak będę wracać do pracy to poszukamy niani.Myślimy żeby kogoś ściągnąć z Polski a jak nie to poszukam jakiejś irlandki,mają lepsze opinie niż polki w Ire.

Gonialbn sciagnac z Polski? przeciesz to straszne koszta
Jak bym mogla to bym chetnie robila za dyzurna nianie forumowa bo uwielbiam sie zajmowac dziecmi!

Szkoda że nie mogę skorzystać.

mi tez przykro.