ustąp miejsce..

aha no widzisz nie wiedziałam to juz spokojniejsza jestem bo jakos tyle sie mowi tylko nie zpomnij miec podbitej ksiazeczki non stop ze mi sie po nocy cholerka sniła:)))

moja ksiegowa mowi ze teraz nie sa wazne ksiazeczki tylko trzeba miec specjalny druk z zakladu pracy
ale odemnie w szpiotalu i tak ksiazeczki zadali

u nas w ogóle nie ma książeczek

W pracy u siebie się dowiedziałam,że od stycznia chyba nie trzeba mieć książeczki tylko aktualne RMUA, czyli świstek z pracy który dostaję się co miesiąc, i dlatego też na RMułkach nie ma już kwoty zarobku tylko same skadki na ubezp..

W Centrum Zdrowia Dziecka jeszcze niedawno również żądali legitymacji ubezpieczeniowej na dziecko, babka była wręcz zdziwiona jak jej zapytałam czy RUM nie może być

aniaffff napisał:Sama staram sie często by miła dla ludzi, ustępuje miejsca i przepuszczam w kolejce jak widzę że ktoś ma kilka rzeczy. Licze że kiedys taka osoba tez tak zrobi i może cos się zmieni w tej naszej ogólnej znieczulicy.

tez uważam, że najpierw samemu nalezy dac dobry przykład a potem wymagać od innych...też staram się ustępować miejsca starszym od siebie osobom ( niekoniecznie są to staruszkowie) . Najbardziej rozbawia mnie widok jak matka ustępuje miejsca swojemu dziecku a sama stoi. Miałam taki przypadek w poczekalni w ośrodku...było dużo ludzi i jedna mumusia zmiast wziąść swoje dzieko na kolana, sama wstała a córeczka ok. 8 lat rozwalała sie na krzesełku. Według mnie nie jest to raczej zbyt wychowawcze:(

anulaaa33 napisał:Wiecie co ja w ubiegłym roku jechałam di koleżanko do Rudy właśnie autobusem i ustąpiłam miejsca pani po 30-tce bo jak stanęła nade mną z puszczą i jeszcze się oparła ręką o okno a ta pacha pode mną i ten aromat który sie tam unosił od razu postawił mnie na nogi .....dlatego uwielbiam komunikacje miejską

Wooow, ale się uśmiałam, ale wiem, to w cale nie jest śmieszne, można nos wbić w ziemię

Ja mieszkam w Rzeszowie i sytuacja jest podobna z tymi autobusami i uprzejmością ludu :/
Mieszkałam kilka lat w Krakowie, "babcie" - moherowe berety, dały mi nie raz popalić.
Jeszcze dobrze nie wsiadła taka jedna z drugą do autobusu czy tramwaju a już na przystanku upatrywała sobie miejsce do siedzenia, niczym zwierz swoją przyszłą zdobycz. Laseczka przy nodze dla niepoznaki, a tu jak tylko drzwi się otwierają to wskakuje niczym 18-tka do autobusu i leeeeci (czyt. rozpycha się łokciami) żeby tylko swój szanowny zadek usadowić. A prawda jest taka, że nie jedna młoda kobieta, matka jest bardziej zmęczona po całym dniu pracy, niż taka właśnie babcia, co nic innego nie robi w domu tylko planuje o której rano musi wstać żeby zdążyć do lekarza i móc sobie poplotkować w poczekalni..... moja mama pracuje w przychodni, więc wiem coś o tym ;)


Kobiet w ciąży też nikt nie oszczędza. Jak ja byłam w ciąży to często jeździłam z mężem na zakupy, a najdłuższa kolejka była przy "kasie pierwszeństwa" dla kobiet w ciąży i osób niepełnosprawnych. Zgadnijcie ile tam stało takich osób ? ani jedna. Ja chciałam się dostać ale zwątpiłam, bo jak podchodziłam to każdy udawał, że jestem niewidzialna, a wierzcie mi, moje brzucha nie dało się nie zauważyć i mnie, a przytyłam w ciąży sporo ;)
Raz zwróciliśmy uwagę jednemu Panu, co opierał się o taśmę do wykładania zakupów i czytał gazetkę, żeby się chociaż odsunął i spojrzał na tablice, że to jest kasa pierwszeństwa. Na to usłyszeliśmy, że pan też jest upoważniony do tej kasy (dodam, że nie wyglądał na chorego ani na kobietę w ciąży ;)) i powiedział, że możemy się z nim przejść na parking i zobaczyli, że zaparkował na miejscu dla inwalidów.....jeśli to jest dowód no to rzeczywiście.......

Po chwili przybiegła do niego jego córka, z wózkiem z zakupami, tatuś trzymał kolejeczkę.
Nie chcieliśmy się z Wielmożnym Panem spierać, kto tu bardziej ma pierwszeństwo i stanęliśmy grzecznie w kolejce. Ale szlak mnie trafia jak sobie o tym pomyśle, bo ludzie są ślepi, głusi i bezczelni.

madzioreczek niestety takie czasy że trzeba się upominać o swoje inaczej nie da rady