Męskie porządki

W kwestii porządku i mojego faceta napiszę tak:
wczoraj ubierał małego w piżamkę. Jak weszłam do pokoju po akcji "ubieranie dziecka" to za głowę sie złapałam. Szkoda, że nie widziałyście jaki można zrobić bajzel w komodzie z ubrankami by znaleźć coś co leży na wierzchu.

Oczywiście obiecał że posprząta (zrobił to następnego dnia dopiero i to byle jak)...
A dlaczego??
Bo wie, że ja zawsze po nim poprawię.
Ach Ci faceci....
Grrr

A nawet grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...

no pisałam już gdzieś, że z Marsa są
i mogą tam wracać

moj tez na porzadkach sie nie zna jak go pogonie to sie za cos wezmie ale czesto jest tak ze musze po nim poprawiac

Kurcze no i czytam ten watek i sie tak zastanawiam co napisac o moim i nie wiem.Naprawde nie wiem i wychodze z zalozenia ze chyba ja robie wszystko i bez przerwy bo nie jestem wstanie stwierdzic czy moj malz balaganiarz czy nie.
Ubrania z ktorych sie rozbiera to zawsze ma poukladane lub wiesza w szafie a brudy zawsze wklada odrazu do kosza wiec chyba nie jest zle

Było go zagonić, żeby sprzątał. Dlatego to ja dbam o porządek u dzieci w szafkach i im układam ubrania.

Spinacz napisał:no pisałam już gdzieś, że z Marsa są
i mogą tam wracać

Hehehehehe.... Powiało feminizmem!!

Drogie Panie! My nie jesteśmy mocni w sprawach tak przyziemnych jak porządki w garderobie. Myslimy globalnie: o losach świata, o polityce, ekologii..... o tym czy drużyna ktorej kibicujemy w sobotę poradzi sobie z trudnym przeciwnikiem. Dzięki temu Wy nie musicie o tym myśleć! Także .... trochę wyrozumiałości

moj małz no cóz nalezy do zorganizowanych jesli chodzi o pakowanie torby na delegacje sam najlepiej wie co ma sobie zabrac i tym sie nie musze martwic jesli chodzi o garderoby to moje kochanie jak mowie ubierz ja w pizamke to mowi przygotuj w sumie czasami mnie to zlosci ale wole wyjąc sama i miec spokój ze nie musze sprzatac codziennie tego samego jesli chodzi o takie rzeczy jak brudne ubrania tozawsze wrzuca do kosza nigdy jeszcze nie sprzatalam po nich tzw.skarpetek :)wiec nie jest chyba tragicznie:)

Mój chłop zawsze umiał posprzątać i nawet nieźle mu to wychodziło. Jednak co piękne nie może trwać wiecznie i już mu przeszło. Szlak mnie czasem trafia kiedy po raz setny tłumaczę gdzie jest miejsce na brudne skarpetki...

przed ślubem mój małż świecił przykładem,zawsze sprzątał,prasował i układał wszystko w kostkę ale to sie skonczylo gdy stwierdzil ze to wszystko moge robic ja więc ja biedny króliczek musze zawsze po nim pozamiatac
ale nie powiem jak widzi ze jestem zjechana po calym dniu latania za naszym brzdącem pozmywa nawet mi naczynia

Ogólnie mojemu nic się nie chce. Twierdzi że sprzątanie nikomu nie jest potrzebne.

Wg mojego to po co sprzątać, przecież jest czysto?

Nitka weź go na wytrzymałość hihi. nie sprzątaj przez jakiś czas jeśli dasz rade. zobaczysz jaka będzie jego reakcja?? może pomoże?

ja z moim nie mam problemu. dzisiaj jak tylko wrócił z pracy to od razu wziął sie za odkurzanie. czasami to aż mnie uszy bolą od tego burczenia odkurzaczem...ale to i lepiej- niech sprząta bo przynajmniej ja nie muszę....