Prasowanie

Dziewczyny dostałam górę ciuszków dla dziecka, w tym zimowe. Piorę je teraz, jak skończę zamierzam uprasować ale nie wiem czy polar się prasuje? a kurteczkę na zimę? Młody będzie miał już wtedy pół roku to chyba już nie musi mieć prasowanej kurteczki, tym bardziej że to i tak na inne ubranko będzie? a jeżeli trzeba to uprasować to na jakiej temperaturze? Piszcie bom zielona w tych sprawach

P.s. mam nadzieję, że żadna nie pomyśli że prasowanie to moje hobby, aż tak chora nie jestem Nitko: gdzie Perfekcyjna Baba? nawet nie zauważyłam jak zniknęła...

ja nigdy dziecku kurtki nie prasowalam A polar to zalezy bo niektore fakt bardzo sie gniota w praniu

ale te akurat się nie wygniotły, ale słyszałam, że wszystko dla malucha powinno się wyprasować?

Polaru się nie prasuje

Prasowanie nie jest juz konieczne, to bylo konieczne jak do prania bylo tylko szare mydlo i kiepsko pluczace i piorace pralki.
Ja nigdy Maji ani jednego ciuszka nie prasowalam.
W Austri czy innych panstwach starej UE nie slyszalam zeby ktos prasowal wszystkie ciuszki dziecku.
Prasowanie owszem np poscieli lub ciuchow z materialow ktore trzeba prasowac zeby dobrze wygladalo.
Ja nie rozumiem tej prasowaniomanii, nie slyszalam jeszcze ani jednego logicznego wytlumaczenia na to.
Mam nadzieje ze nikogo nie urazilam.

Polaru nie prasuj.
Ja prasuje wszystkie rzeczy Filipka, oprócz tych które sie nie gniotą np. polar.
A z tym prasowaniem to dla niemowlaków powinno sie prasować wszystkie ciuszki bo temperatura zabija zarazki.
Majax uważaj na jakieś naklejki na ciuszkach, jak wjedziesz żelazkiem to mogą sie rozmazać. Ja wtedy prasuje po lewej stronie.

Moim zdaniem proszek jest od tego zeby zabijac zarazki.
Ale niech kazda mama robi jak czuje

ja tez wszystkie ciuchy prasuje i prasowalam choc ta czynnosc nie nalezy do moich ulubionych

Ja sobie nie wyobrazam czegos nie uprasowac.Prasowalam zawsze i prasowac bede.Wlasnie dlatego ze zabija zarazki jak w ubrankach dla malej ale przede wszystkim dlatego ze chyba wyglada sie zdecydowanie lepiej w takich wyprasowanych ubraniach niz takich wytlamszonych.Nie wiem moze jestem inna ale dla mnie nie ma mozliwosci ubrania siebie dziecka czy malza w niewyprasowane ciuszki.
A co do polarka to ja jak sie bardzo pogniecie(bo wlasnie niektore tak maja) to delikatnie na lewej stronie przeciagam zelazkiem i zawsze na pare.
No to tyle na temat mojej prasowaniomanii.

polaru bym nie prasowala bo moze sie przykleic do zelazka poza tym rzeczy ktorych dzidzius nie nosi tuz przy cialku nie musze byc wyprasowane.
na pocztaku pralam malej ubranka w Jelpie i prasowalam dwustronnie ale tylko te przy cialku...body itp. a teraz piore w naszym proszku i prasuje po to by bylo estetycznie...jak czegos sie nie da to ladnie rozwies po pranku i bedzie ok- kurtka czy polar
a swoja droga to takie przygotowanie ubranek wspominam bardzo slodko...hmmm

Marzena i Maja napisał:Ja nie rozumiem tej prasowaniomanii, nie slyszalam jeszcze ani jednego logicznego wytlumaczenia na to.

z tego co wiem wysoka temperatura zabija rozne syfy a przeciez nie wszystkie rzeczy mozna dziecku wygotowac

No tak wysoka temperatura zabija zarazki ale dziecko i tak ma z nimi kontakt poprzez nasze ciuchy, meble typu kanapa, posciel ktora przeciez nie zmieniamy codziennie,...
Musze poszukac w necie czy sa jakies badania na ten temat i ile procent zarazkow zabije proszek a ile zelasko

Marzena i Maja napisał:Moim zdaniem proszek jest od tego zeby zabijac zarazki.
Ale niech kazda mama robi jak czuje

Wychodzę z podobnego założenia i nie prasuję. Prasowałam wojtkowe rzeczy baaaardzo krutko, chyba skończyłam jak miał około miesiąc. Zła kobita ze mnie ale prasować nie znoszę

ja tez nie lubie prasowac ale lubie jak moje dziecko takie ladne, wyprasowane...przynajmniej przez chwilke

no więc: ja prasuję ponieważ nie lubię nosić pogniecionych ubrań i lubię gdy ubrania leżą ładnie poprasowane i poukładane w szafie lub wiszą na wieszakach... oczywiście jeśli coś nie wymaga prasowania bo jest niepogniecione to nie robię tego. ale prasowanie to chyba indywidualna sprawa każdego człowieka. każdy robi tak jak jemu odpowiada i nie ma jakiegoś nakazu typu: prasować trzeba!
owszem wiadomo że jeżeli mamy noworodka i uprasujemy my ciuszki to będą milsze w dotyku dla delikatnego ciałka ale nie mamy takiego obowiązku!
pierwsze ciuszki poprasowałam wszystkie bo sprawiał o mi to przyjemność wiedząć zę to będzie dla mojej kruszynki.
polarków nie prasuję ponieważ z reguły sie nie gniecie. kurtek też nie- tylko dobrze roztrzepuję po upraniu. zresztą duża część ciuszków jeśli jest dobrze roztrzepana po wyjęciu z pralki ( mam nadzieję ze wiadomo o co chodzi) nie jest pognieciona po wyschnięciu.
a prasuję w różnych temperaturach w zależności z jakiego materiału jest ubranko. bawełniane można na wysokich temp śmialo ale z jakiegoś sztucznego tworzywa to lepiej zaczynać od niższych temperatur żeby niw zrobić dziurki albo żeby nie przykleiło się do żelazka. ..

ja mam teraz pralkosuszarke i jak teraz wlacze na kilka minut suszarke i odrazu starannie wieszam mam efekt jak prasowany!
Pozatym staram sie nie kupowac rzeczy ktory wymagaja prasowania bo i tak by tylko lezalo bo by mi sie nie chcialo to prasowac.

Dziewczyny dzięki za odpowiedzi Myślę, że nie będę niewolnicą prasowania, ale tak na pierwszy rzut chciałam jednak wszystko uprasować-ciuszki są używane a ja je prałam wszystkie tylko w 40 st. nie wszystkie miały metki z instrukcją obsługi a ja po materiale nie rozpoznam jak się powinno prać. Więc ten polar sobie odpuszczę i te zimowe wdzianka też (tym bardziej że wg moich obliczeń na Młodego będzie pasował tylko 1 , bo z trzech jeden jest na 00 miesięcy (!), drugi na 9-12 i dopiero trzeci na 6 mies.- Młody ma przyjść na świat w drugiej połowie czerwca)

M&M ja też jestem zwolenniczką artystycznego wieszania

rossi82 napisał:M&M ja też jestem zwolenniczką artystycznego wieszania

dagolis napisał:no więc: ja prasuję ponieważ nie lubię nosić pogniecionych ubrań i lubię gdy ubrania leżą ładnie poprasowane i poukładane w szafie lub wiszą na wieszakach... oczywiście jeśli coś nie wymaga prasowania bo jest niepogniecione to nie robię tego.
. ..

ja tez lubie wszystko miec elegancko ulozone i poprasowane...niestety nie mam czasu na pierdoly- wole wyjsc z dzieckiem na spacerek....
my z mezem prasujemy sobie na biezaco a melej wszystko po pranku- swoja droga jakos sobie nie wyobrazam takich wymietych ubran na rocznym dziecku.... taka troche czeczenia by z tego wyszla....

wow mój ulubiony temat!!! w realu już nie raz zostałam wyśmiana
Mała ma 2 lata, piorę jej ciuchy osobno w Jelpie, ma osobny kosz na swoje ciuszki w pralni, prasuje oczywiście wszystkie ciuchy Małej, bieliznę z obydwóch stron:)
Nasze ciuchy też prasuję-w godzinach późnowieczorowych:)
Takie tam zboczenie.

O ludzie mnie by się nie chciało tak jak ty MamoM

leżę na kanapie, piszę do Was, kątem oka zerkam na "Znaki"...a drugim kątem na miskę z ciuchami Małej do prasowania, któe ambitnie przyniosłam z pralni i tak sobie myślę "jutro też jest dzień!!!"...dzisiaj też mi się nie chce
ale przyznaję się, że z tym praniem, prasowaniem i sprzątaniem wokół Małej mam małe halo od początku...czy to się leczy?

A po co leczyć? Jak Ci to sprawia przyjemnośc i znajdujesz jeszcze na to czas to jest ok.

Ja też wszystkie rzeczy Młodego prasuje, bez wyjatku ( oprócz tych co nie wymagaja prasowania ) a co do naszych to bywa różnie. Jak wiem że chłop np. sie nie będzie rozbierał a ja nie mam czasu żeby mu przeprasować podkoszulek to nie prasuję. Musze prasować na bieżąco bo mamu tak mało miejsca na ciuchy że jak tylko schowam do szafy lub szafki to przed następnym złozeniem już jest pogniecione.

Znam ten ból...też tak miałąm w naszym małym mieszkaniu, nie prasowałąm anszych rzeczy bo było za mało miejsca na normalne szafki i wszystko było upchnięte, Tylko Martynka miała porządne półki na swoje rzeczy. Teraz mam garderobę i mogę nareszcie wszystko mieć w należytym porządku...a prasować lubię, mogę sobie wtedy spokojnie podumać nad bytem i niebytem...i całą resztą filozofów.

Ach taka garderoba mi sie marzy... ach, ach...
Szczerze to nawet lubie prasowac ale tylko rzeczy Młodego, nasze juz z mniejszą chęcią pociągam żelazkiem. Natomiast koszule i spodnie z kantem

mój N. na szczęście z koszul nie korzysta na codzień, a spodnie z kantem to już wogóle są passe...i tym sposobem mam w koszu masę koszulek, spodni dżinsowych i moich swetrów...a to z dorosłych rzeczy mogę prasować....gorzej jest jak trzeba zmagać się z pościelą.

Mój z kuszul i kantówek tez rzadko ale jak trafia mi sie raz na dwa miesiace to starczy mi w zupelności.
Pościli nie prasuję, uważam że jak prześpimy sie w niej jedna noc to wyglada jak uprasowana. Chyba bym sie pochlastała jakby mi przyszło prasować poszwe 200/220. Młodego pościel oczywiście zawsze uprasowana.

Zawsze tez prasuję firanki, nie wyobrażam sobie inaczej. Mimo że nie cierpię... wrrr

my mamy trzy komplety pościeli na jedną zmianę...Oczywiście Mała swoją (małe egzemplarze) i my każdy swoją w standardowych rozmiarach-wszyscy śpimy w jednym łóżku, ale ponieważ Martynka śpi między nami w środku jedna kołdra odpada, przy wierceniu się naszej córki, przekręcaniu w lewo i w prawo i odwrotnie muszę prasować po trzy komplety na raz za to
w bloku firanek nie miałam więc problem odpadał a w nowym mam od miesiąca więc jeszcze nie zdążyłąm odczuć tego dobrodziejstwa...a tak na marginesie....co ile pierzesz firanki?

Wstyd sie przyznać ale nie za często. Własnie dzisiaj zmieniałam w pokoju i w najblizszym czasie mam zamiar w reszcie okien. Tak mniej wiecej trzy, cztery razy w roku.

Ja ja nie mam firanek tylko rolety,a nawet zasłon się jeszcze nie dorobiłam,przed urodzeniem Amelki juz nie miałam siły szukać odpowiednich a teraz nie mam kasy.

widzisz gonialbn ja miałam golutkie okna przez 14 lat...więc teraz z moich (tu fachowe słownictwo) ekranów, rolet rzymskich tudzież firan cieszę się jak małpa z banana

Ja moge prasować z przyjemnościa rzeczy dzieci ale naszych już nie prasuje z takim zapałem Szczególnie koszule od małża i spodnie na kantke
I nie znosze myć okien.... bo mam ich troche.... a firanki nie powiesiła bym w życiu niewyprasowanej dlatego przy zmiane maaaasa roboty...

oj ja tez dostałam sterte ciuszków i własnie sie zastanawiałam czy jest sens przynajmnie ja(termin na marzec)już je prac czy nie zrobic tego dopiero w przyszłym roku.Miałam nawet ochotke to zrobić ale wczoraj tak mi sie nazbierało prasowania naszych ciuchó ze 2 godz nie moje i tak mnie przy tym rozbolały plecy i stopy zrobiły sie pampuchy ze stwierdziłam ze jeszcze czas a moze podstępem poprosze mame bądz tesciowa a co mi tam:)

o prasowaniu mowa a ja właśnie jakąś godzinkę temu skończyłam to nielubiane zajęcie i na razie mam spoko na przynajmniej 2 dni

Ja też za prasowaniem nie przepadam !Ciągle tylko dokładam na kupkę i dokładam i prasuję wtedy jak już nie mam wyjścia

U mnie tez bywaja dni ze za nic nie moge sie do tego zebrac.Jednak jak juz zasiade to potrafie trzy,cztery godziny prasowac non stop az uprasuje wszystko.Ilosc godzin zalezy oczywiscie od tego ile dni przekladalam
Tak czy tak poprasowane musze miec zawsze i chyba wszystko bo nie wyobrazam sobie zeby ktos z mojej rodzinki chodzil w niewyprasowanym ale o tym juz pisalam

Ja też jak już się wezmę za to prasowanie to zajmuje mi to kilka godzin! Przerw sobie nie robię tylko stoję i wymachuję tym żelazkiem aż do ostatniego ciucha bo też nie wyobrażam sobie by ktoś z mojej rodzinki chodził w pogniecionych ubraniach

To ja sobie ulatwilam od niedawna i zasiadam do prasowania
Kiedys prasowalam tylko na stojaco a teraz nauczylam sie na siedzaco,chociaz czasami trzeba wstac ale w wiekszosci sobie siedze wygodnie

a na mnie właśnie czeka sterta ubrań stwierdziłam że najpierw zaglądnę do was a tu na samym początku pościk "prasowanie"....
Ja matiemu prasuję wszystko co pogniecione nam zresztą też w sumie lubię prasować jak mały śpi bo w innym przypadku nie wiem na co uważać czy na deskę do prasowania pod którą Mati raczkuje czy na żelazko które czasami mi odjeżdża bo małemu podoba się sznur czy na to co prasuje.
P.S i mój mężulek niestety codziennie zakłada koszule :( więc nie mam wyjścia muszę je prasować.

uuuuuuu Marzenko współuczuję!!! na górze dalej stoi moje prasowanie...dzisiaj już też muszę wygonić lenia i brać się do roboty

ja prasuję Nadii wszystko to co nadaje się do prasowania i zawsze na lewej stronie,żeby tak przez przypadek jakaś aplikacja się nie przykleiła do żelazka-na prawej prasuję tylko jak jest taka potrzeba
kiedyś nasze ciuchy prasowałam nim ułożyłam na półce ale teraz prasuję na bieżąco-jak mój chłop przekopywał w szafce to wszystko i tak było na nowo do prasowania a ja Syzyfem nie jestem

Ja zazwyczaj tak jak dziś oglądam serial ulubiony czyli Londyńczyków i prasuje przynajmniej szybko wtedy mi idzie
I też staram się prasować na bieżąco nie lubie sterty ubrań

taaaa Londyńczycy są świetni do prasowania