Przeżyłam wczoraj horror!

Marcel spała w sypialni a ja poszłam powiesić pranie na balkon i poplotkować z sąsiadką Gabryś poszedł oczywiście ze mną tak sobie latał z balkonu do domu i na odwrót w pewnym momencie zamknął drzwi od balkonu i nie mógł otworzyć...matko kochana ja na balkonie dzieci w domu mąż 200km od chaty co tu robić?!
Szczęście w nieszczęściu że teściowa mieszka w bloku obok i że ma klucze od naszego mieszkania! Poprosiłam tą sąsiadkę z która plotkowałam żeby poleciała do niej ,na szczęście była w domu przyszła i otworzyła ten cholerny balkon, nic nie powiedziała ale jej spojrzenie wystarczyło!
Co za idiotka ze mnie
A co by było jakby się zaczął krztusić?!
Matko kochana jeszcze teraz się trzęsę jak o tym myślę!

dobrze ze nic sie nie stalo!!!
Ja sie boje tego ze moglabym nie moc wejsc spowrotem z balkonu do mieszkania dlatego jak jestem u kogos kto ma balkon to jak wychodze przekrecam to raczke tak w dol zeby nie bylo mozliwosci zeby sie zaczasly drzwi.

o rany Joliczka to naprawdę musiałaś sie okropnie wystraszyć. Na szczęście wszystko sie dobrze skończyło.
Tak już niestety jest że nasze dzieci są nieprzewidywalne a my tez nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć co im wpadnie do głowy.

oj wspolczuje ja nie wiem co bym zrobila

To mieliście przygode.

masakra współczuje na szczescie nie mam balkonu

Joliczka no toś sie strachu najadła ale super się wszystko dobrze skończył

Marzena i Maja napisał: dobrze ze nic sie nie stalo!!!
Ja sie boje tego ze moglabym nie moc wejsc spowrotem z balkonu do mieszkania dlatego jak jestem u kogos kto ma balkon to jak wychodze przekrecam to raczke tak w dol zeby nie bylo mozliwosci zeby sie zaczasly drzwi.

Marzena dzięki za podpowiedz!

Joliczka napisał:

Marzena i Maja napisał: dobrze ze nic sie nie stalo!!!
Ja sie boje tego ze moglabym nie moc wejsc spowrotem z balkonu do mieszkania dlatego jak jestem u kogos kto ma balkon to jak wychodze przekrecam to raczke tak w dol zeby nie bylo mozliwosci zeby sie zaczasly drzwi.

Marzena dzięki za podpowiedz!

Joliczko współczuję!!! Z dziećmi tak już jest nie można przewidzisz wszystkiego.

ufff takie sytuacje sa wpisane w nsze matczyne losy- oby jak najrzadziej- corka mojej sasiadki 2-latka- zmknela sie w mieszkaniu jak ta gadala z listonoszem na klatce! wszyscy pod drzwiami ja prosili zeby sie otworzyla w koncu sciagali meza z kluczami z pracy.....dramat