Najgorsza ze wszystkich matek! WRRR!

Wiecie co, czasami naprawdę jestem złą matką. Układałam dziś ciuchy sobie na półce a mały bawił się na podłodze. Wtem słyszę huk! A on biedny leży plackiem, uderzył się w główkę i strasznie płakał... A niby miałam go na oku...
Takie mam wyrzuty sumienia. Jestem taka wściekła na siebie, że chętnie bym wtarła sobie w oczy cebulę!

Niteczko glowa do góry ja dzis wrócilam i skladałam pranie wieczorem zostawilam mała w pokoju nagle slysze paniczny pisk przylatuje a ona palce wsadziła do szyflady i przycisneła bylo beczu co nie miara niestety nie jestesmy w stanie upilnowac ich na kazdym kroku bo bysmy nic nie zrobily

(o paluszkach nie wspomnę - wczoraj przytrzasnął też szufladą)
Wiem, że w sumie nie ma jak pocieszyć.... ale ... idę po cebulę!

Choć nie wiem jak bardzo bysmy sie starały to nasze szkraby znajdą tą sekundę żeby zrobić sobie kuku.

dokładnie
:(

moja przecie mało sobie głowy nie rozwaliła a tez miałam ją na oku
a co do paluszków ostatnio tatus przyciął Magdusi przesuwanymi drzwiami w szafie... i spadła mu z łóżka...

no przecież nie mamy oczu do okoła głowy

mi roksana nigdy nie spadla z łózka niestety mojemu męzowi tak na szczecie ja tego nie widzialam i obylo sie bez wiekszej klutni a kiedys siedzieli w trojke na kanapie janusz jego siostra i przewrócila sie zaryla kantem o deske przy wersalce a to jeszcze taka ze starszych i miala okropnego siniaka na glowie nic sie nie odezwalam ale cały dzien patrzylam ze strachu czy sie nie zatacz czy oczy ma wporzadku bylam taka przerazona ze az nie mogłam nawrzeszczec na nikogo a baty im sie nalezały i to sluszne
dodam ze wyszłam na 5 min nie wiecej!!!!

ja taki okropny dzień miałam 1 kwietnia i to nie prima apprillis... Wyszłam na chwilkę do kuchni wstawić wodę a w tym czasie Mati który leżał na łóżku na macie zrzuciła poduszkę która miała go chronić przed spadnięciem z łóżka i spadł z łóżka rany co ja przeżyłam do dzisiaj słyszę ten płacz. Na szczęście nic mu się nie stało ale cały dzień i całą noc go obserwowałam..

Dziewczyny nie jestesmy w stanie przewidziec wszystkie ewentualnosci i pomysly naszych szkrabow.
Pamietajmy tez ze z kazdego upadku i z kazdego siniaka nasze dzieci czerpia wiedze i doswiadczenie ktore niczym sie nie da zastapic.
I matka natura juz zadbala o to ze tak szybko krzywda im sie nie dzieje, glowki sa twarde i grube, cialko elastyczne....
Wiem jakie tu uczucie winy i strachu.
Sciskam mocniutko

naprawdę nie jesteśmy w stanie urchronić nasze dzieci prze różnymi wypadkami ale za każdym razem przeżywamy to na nowo. i nigdy ne pogodzimy sie z tym że mogłyśmy je od czegoś uchronić.
moja ostatnio przewróciła deskę do prasowania- całe szczęście nie na siebie.